Ma 71 lat i na swoim koncie ponad 400 medali. Wszystkie za udział w zawodach pływackich. W miniony weekend zdobył kolejny w Mistrzostwach Polski Masters na 3 tys. m w Olsztynie. - Gdybym przestał pływać, szybko bym zdziadział - mówi Józef Różalski. To pod jego czujnym okiem kąpią się plażowicze w Iłży
Z sobotnich zawodów wrócił wieczorem, w niedzielę rano już był w pełnej gotowości nad zalewem w Iłży, gdzie jest ratownikiem. Na twarzy ani śladu zmęczenia. Jak mówi, nie wyobraża już sobie życia bez wody.
W Mistrzostwach Polski Masters w Pływaniu Długodystansowym na Wodach Otwartych zajął pierwsze miejsce. Zawody odbyły się w Olsztynie na jeziorze Ukla. Zawodnicy musieliśmy przepłynąć 3 tys. m. Cztery pętle po 750 m.
- Trasę wyznaczały białe boje, mieliśmy na rękach czipy, które automatycznie przenosiły każde okrążenie do komputera, a tam sprawdzano, czy jest prawidłowo przepłynięte. Trzeba było się skupić, bo wokół było pełno żaglówek i dużo ludzi. Trasa była technicznie trudna, woda zimna. To była walka z samym sobą, łapały skurcze, ale dałem radę - tłumaczy Józef Różalski.
Według niego była to najtrudniejsza dotąd trasa. - Startowałem już w morzu w mistrzostwach Europy na takim dystansie, ale tam było łatwiej, trasa była mniej skomplikowana. Tu boje trzeba było brać raz z prawej, raz z lewej strony, jak na jakimś rajdzie. Przydało się doświadczenie - opowiada.
Medal zdobyty w Olsztynie dołączył do setek innych. Na swoim koncie ma m.in. medale z mistrzostw świata w sportowym ratownictwie wodnym. W 2008 r. w Niemczech zdobył dwa srebrne i jeden brązowy medal. W 2014 r. z Francji przywiózł dwa brązowe i jeden srebrny. - Pozostałe medale są w pływaniu Masters, łącznie będzie ponad 400, wszystkie zdobyte od 2002 r. Łatwiej je na kilogramy liczyć - śmieje się Józef Różalski.
Dwa lata temu w Poznaniu został mistrzem Polski na Jeziorze Maltańskim. W międzyczasie zdobył mistrzostwo Luksemburga w pływaniu na 50 m, jest też 10-krotnym mistrzem Szwajcarii.
Nie zamierza jednak spoczywać na laurach. Teraz skupia się na realizacji swojego największego marzenia. Chce pozyskać sponsora i w każdym z europejskich krajów zdobyć przynajmniej jeden złoty medal.
- Mam nadzieję, że uda się zrealizować to marzenie, może jeszcze zdążę - mówi.
Do spełnienia marzenia coraz bliżej. Pan Józef wspólnie z kolegami przygotowuje się do mistrzostw świata w Holandii. - Większość czasu spędzam jednak na basenie. A takie zawody na otwartych akwenach są ciekawsze niż pływanie od ściany na basenie - wyjaśnia.
Reprezentacja Polski Mastersów stworzona z czterech panów ma zamiar zdobyć złoty medal. - Wyjątkowo nam na tym zależy. Raz już byliśmy na takich zawodach w Niemczech. Byliśmy pierwsi, za nami byli Niemcy i zdyskwalifikowali nas za jakąś zupełnie nieistotną dla zawodów rzecz. Wymyślili sobie ją po prostu. Teraz chcemy koniecznie mieć złoto - tłumaczy Józef Różalski.
Obecnie przygotowują się we własnym zakresie. Na tydzień przed zawodami spotykają się na zgrupowaniu w Żyrardowie, gdzie będą intensywnie trenować. - Na razie codziennie ćwiczę tu w Iłży, po pracy. Przepływam po trzy kilometry, 10 długości zalewu. Kolega mnie asekuruje, bo w tym wieku nie ma już co samemu kozakować - mówi ze śmiechem pan Józef.
Przed samymi mistrzostwami codziennie musi przepłynąć po pięć kilometrów. - Żeby nie wyjść z formy, jest duża konkurencja. A żeby przepłynąć w tym wieku trzy kilometry, trzeba mieć kondycję i zdrowie - wyjaśnia.
Z pływaniem związany był od zawsze. Jako 12-latek zdobył mistrzostwo Polski dzieci w Opolu. Uczestniczył w wielu wyjazdach i obozach pływackich. W końcu w 1960 został reprezentantem Polski w zawodach pływackich w NRD. Potem zajął się na poważnie piłką wodną w Ostrowcu Świętokrzyskim. W 1988 r. wyjechał do Stanów Zjednoczonych. - Pływałem tam, ale już nie tak intensywnie - wspomina. Do Polski wrócił w 2001 r. po ataku na WTC. Wtedy został Mastersem.
- Przez przypadek trafiłem na ich stronę i tak zostałem, pracowałem wtedy jako ratownik w Ożarowie - opowiada.
Do Mastersów może należeć każdy, byleby spełniał dolne kryteria wiekowe. - Najważniejszy jest wynik. Ja przepływam 50 m w 33 sekundy, więc mogę być w grupie nawet z 25- czy 35-latkami. Jest taka tendencja, że wszyscy, którzy pływali zawodowo, przechodzą do Mastersów. Mamy olimpijczyków czy byłych olimpijczyków - dodaje mężczyzna.
Dziś ma 71 lat i nie odpuszcza. Czy jest pan najstarszym zawodnikiem? - pytamy. - Absolutnie nie, raz byłem na mistrzostwach świata w Szwecji, w których brał udział 96-letni Japończyk. Jego wynik, jak na jego wiek, był fenomenalny. Przepłynął 50 m poniżej minuty - opowiada pan Józef.
Józef Różalski również nie wyobraża sobie życia bez pływania. - Choć to moim zdaniem najbardziej wyczerpujący sport. Nie dość, że niekasowy, to trzeba mu poświęcić kawał swojego życia - tłumaczy.
Tel.: 509-139-815
Tel.: 505476156
Tel.: 723312399
Tel.: 783991912
E-mail.: 602817487
Tel.: 516927589
Tel.: 698680086
E-mail.: 601612271
0 użytkowników i 241 gości